Akcja germanizcyja w zaborze pruskim i walka z nią Polaków.

 

Trzeci rozbiór (1795 r.) wymazał państwo polskie z mapy Europy. Od tego czasu rozpoczął się dla narodu polskiego okres ponad 120 letniej niewoli, a zarazem wali z zaborcami nie tylko o odzyskanie niepodległości, lecz także o zachowanie polskości ziem i jej kultury. 

Od początku swoich rządów władze pruskie dążyły do zniemczenia ludności zagarniętych przez siebie ziem. Nie przybrało ono jednak, podczas pierwszych lat zaboru, masowego charakteru, ograniczając się jedynie do wprowadzenia administracji niemieckiej. Co więcej szlachta polska, w ograniczonym z oczywistych przyczyn zakresie mogła i brała udział w rządzeniu, mając swych przedstawicieli we władzach (prawo do wybierania landratów), oraz swojego namiestnika. Tak liberalne podejście do społeczeństwa polskiego spowodowane było przede wszystkim obawami władz w Berlinie o reakcję zagranicy – Francji i Anglii. Zaczęto co prawda, co było normalną rzeczą, sprowadzać osadników narodowości niemieckiej, lecz akcja ta nie przybrała większych rozmiarów ze względu na poważne koszty z nią związane. Nawet próby germanizacji szkół, w wyniku protestów wszystkich warstw społecznych, nie przyniosły spodziewanych rezultatów, a jedyną szkodą, jaką one wyrządziły było obniżenie poziomu nauczania i zablokowanie młodzieży możliwości studiowania na polskich uczelniach.

Dopiero upadek powstania listopadowego wprowadził istotne zmiany w stosunku władz niemieckich do ludności polskiej z prowincji wschodnich. Zniesiono godność namiestnika, a szlachtę pozbawiono prawa do wybierania landratów. Język niemiecki stał się faktycznie językiem urzędowym, sądownictwo podporządkowano ściślej Berlinowi. Natomiast nowy wielkopolski naczelny prezes prowincji Edward Flottwell dokonywał wszelkich starań, aby zniszczyć wszystko, co mogłoby przeszkodzić w połączeniu Wielkiego Księstwa Poznańskiego z resztą marchii niemieckiej. Pociągnęło to za sobą politykę zmierzającą do osłabienia najważniejszych grup polskich: szlachty (środkami ekonomicznymi) i  duchowieństwa (poprzez większe uzależnienie go od państwa). Rozszerzono także zniemczenie mas przez armię i szkołę, gdzie zintensyfikowano naukę języka i kultury niemieckiej.

Polityka pruska osiągnęła niektóre ze swych celów. W 1832 r. w rękach polskich znajdowało się 1000 majątków ziemskich, w rękach niemieckich – 288. Dziesięć lat później liczby te przedstawiały się następująco jak 950 do 400. W 1840 r. Poznań był zamieszkały w połowie przez Polaków, lecz dwie trzecie gruntów, większość handlu i rzemiosła należała do Niemców i Żydów. Jednakże panujące w Wielkopolsce warunki dawały Polakom możliwość podjęcia „pracy organicznej”. Głównymi jej przedstawicielami byli Dezydery Chłapowski i Karol Marcinkowski, z których pierwszy propagował wśród chłopów nowoczesne sposoby uprawy ziemi i hodowli zwierząt, natomiast drugi założył Towarzystwo Naukowej Pomocy i poznański Bazar. Uwłaszczenie chłopów stworzyło dosyć zdrową strukturę ekonomiczną i społeczną oraz ograniczyło w poważnym stopniu antagonizm pomiędzy dworem a wsią. Nacisk kładziony na edukację, nawet jeśli postrzegano ją jako środek germanizacji, przyczyniał się do wzrostu kulturalnego poziomu ludu.

Wzrost prześladowań Polaków przez władze niemieckie nastąpił dopiero na początku lat siedemdziesiątych XIX w. Powodem tego było zjednoczenie państwa niemieckiego i wzrost w jego społeczeństwie nastrojów nacjonalistycznych. Publicyści związani z tym nurtem domagali się od rządu ostrzejszych metod działania przeciwko Polakom; wskazywała, że żywioł polski umacnia się zamiast słabnąć, nie tylko na wsi, ale i w rzemiośle, i w handlu; że już nie tylko szlachta czy kler, ale masy ludowe angażują się występując przeciwko niemczyźnie. Początkowo kanclerz Niemiec Otto von Bismarck był przeciwny takim poglądom, lecz uległ on temu prądowi, na co wpłynęły także względy polityki międzynarodowej. W 1885 r. rząd pruski usunął za granicę wszystkich Polaków obcopoddanych. Byli to głównie robotnicy i rzemieślnicy z Królestwa Polskiego i Galicji, przybyli dla zarobku do fabryk i gospodarstw rolnych we wschodnich prowincjach Niemiec (tzw. „rugi pruskie”). Przeprowadzone z całą bezwzględnością „rugi pruskie” objęły około 26 tysięcy osób. W następnym roku sejm pruski na wniosek rządu powołał do życia Komisję Kolonizacyjną z funduszem 100 milionów marek. Komisja miała zakupić majątki ziemskie z rąk polskich i parcelować je między niemieckich chłopów. Oburzony polski deputowany ksiądz Florian Stablewski, zwrócił się do Reichsratu z pytaniem, czy takowe posunięcia mają oznaczać, że zwyczajna przemoc zatriumfuje nad zasadami człowieczeństwa, chrześcijaństwa, wolności, a nawet nad ideą monarchii. Początkowo sukcesy kolonizacji niemieckiej były skromne. Zamiast 40 tysięcy gospodarstw niemieckich, jak oczekiwano powstało tylko 3600, spoza regionu zaś do zaboru pruskiego przyciągnięto zaledwie 700 kolonistów. Ze względu na wzrost cen ziemi niemieccy posiadacze ziemscy uznali sprzedaż gruntów za korzystną i nie czynili różnicy pomiędzy niemieckimi osadnikami a Polakami. Ci ostatni szybko się zorganizowali, by stawić czoło nowemu zagrożeniu dla ich pozycji zbierając fundusze na wykup majątków. Mimo to do roku 1890 Komisja zdołała kupić dwadzieścia razy więcej gruntów niż Polacy; większość jej należała uprzednio do polskich właścicieli.

Chwilowe uspokojenie w akcji germanizacyjnej przyniosły rządy następcy Bismarcka hrabiego Leo von Caprivi. Nie spodobało się to niemieckim junkrom. W 1894 r. trzech zamożnych obszarników Ferdinand von Tiedemann, Hermann Kennemann i Heinrich von Tiedemann założyli towarzystwo mające wspierać interesy niemieckie na wschodzie. Nazwane ostatecznie Deutscher Ostmarkenverein, lecz powszechnie znane jako HKT (hakata), zyskało błogosławieństwo emerytowanego Bismarcka. Główny cel Hakaty stanowiła kolonizacja i germanizacja „marchii wschodnich”. W znacznej mierze pod jej wpływem rząd nasilił swe poczynania antypolskie. W 1896 r. zmienione zostały biało-czerwone barwy Poznania, by zatrzeć jego polską przynależność; dziesiątki miast otrzymały niemieckie nazwy. Język polski usunięto z kazań kościelnych w diecezji chełmińskiej, warmińskiej i wrocławskiej. Wreszcie od 1898 r. rząd zaczął stosować ustawodawstwo specjalne, które stawiało pod znakiem zapytania pruski legalizm i czyniło Polaków obywatelami drugiej kategorii. Od roku 1901 władze zaczęły narzucać wyłącznie posługiwanie się niemieckim podczas lekcji religii; wywołało to otwarty opór polskich dzieci w małym miasteczku Września. Ich opór złamano biciem oraz innymi karami, lecz wydarzenie stało się głośne w całej Europie jako przykład niemieckiego barbarzyństwa.

Nie mogąc wygrać walki o ziemię środkami czysto ekonomicznymi, rząd zaczął odwoływać się do ustawodawstwa specjalnego. W 1904 r. wydano prawo zakazujące budowy domu na nabytej ziemi, jeśli pozostawało to w sprzeczności z duchem polityki kolonizacyjnej. Kolejny głośny skandal wybuchł, gdy polski chłop, Michał Drzymała, obszedł ustawę sprowadzając do swego gospodarstwa wóz cyrkowy i przekształcił go we własny dom. Polacy rozdmuchali sprawę, by udramatyzować warunki życia w Prusach, gdzie Polak musi żyć w wozie na własnej ziemi. Poczynania rządu usztywniały polski opór, natomiast szowinizm Hakaty rozniecił polski nacjonalizm. „Praca organiczna” została połączona z hasłami bojkotu niemieckich sklepów, stowarzyszeń oraz kultury niemieckiej.

Polskie sukcesy w walce o ziemię stanowiły w znacznej mierze efekt mobilizacji kapitału oraz dobrej organizacji i zręcznie prowadzonej polityki. W latach 1896 – 1904 Polacy odnotowali przewagę 59 tysięcy hektarów nad Komisją Kolonizacyjną, ponieważ większość jej nabytków dotyczyła majątków niemieckich. Co prawda w nowych gospodarstwach osiedliło się około 100 tysięcy osadników, ale tylko połowę z nich stanowili imigranci z Niemiec. Założony w 1897 r. polski Bank Parcelacyjny był w stanie wypłacić wyższe dywidendy oraz zapewniał kredyt na łatwiejszych warunkach niż banki niemieckie. Skuteczna i dobrze zorganizowana sieć spółdzielni sprawiła, że stały się możliwe nawet przy skromnych środkach. Banki na Górnym Śląsku i w Prusach Wschodnich wykazały, iż ten dynamiczny rozwój nie ogranicza się do Poznańskiego. Na początku XX w. pojawiły się nowe organizacje Związek Ziemian (1901 r.) i Związek Fabrykantów Polskich (1910 r.)

Do początku pierwszej wojny światowej (1914 r.) rząd w Berlinie jeszcze dwa razy próbował wprowadzić pruski rygor. W 1907 r. ogłosił on wywłaszczenie ziem polskich na podstawie ustawy „o dobrze publicznym”, a w roku następnym wprowadził „ustawę kagańcową” zmuszającą do posługiwania się językiem niemieckim podczas zebrań publicznych we wszystkich powiatach, gdzie ludność stanowiła mniej niż 60 procent mieszkańców. Ustawy te mimo protestów społeczeństwa polskiego, a nawet konserwatystów niemieckich weszły w życie, lecz nie przyniosły oczekiwanych skutków.

Przez cały okres zaboru pruskiego społeczeństwo polskie stawiało skuteczny opór próbom germanizacji, czy to przez tworzenie licznych organizacji zrzeszających całe spektrum ludności polskiej – przede wszystkim chłopów, wśród których propagowano kulturę i język ojczysty oraz nowoczesne metody uprawy ziemi i hodowli zwierząt, czy też poprzez indywidualne występy społeczności, jak to było w przypadku Wrześni i Michała Drzymały, które stosownie nagłośnione odbiły się szerokim echem w Europie.

[Powrót do tytułów] [Powrót do strony początkowej]