Moje magiczne święta Święta Bożego Narodzenia to dla mnie najpiękniejsze święta. Zawsze oczekuję ich z niecierpliwością. Bardzo lubię przygotowania do świąt, zakupy, przyrządzanie różnych potraw i oczywiście przystrajanie choinki i dekorowanie mieszkania. W tej świątecznej atmosferze każdemu człowiekowi przydarza się coś niezwykłego, co zapada w pamięć. Zwłaszcza dzieciom. Mnie też spotkała taka rzecz, o której chcę opowiedzieć. W pewne święta wydarzyło się naprawdę coś niezwykłego. Byłam wtedy mała, miałam cztery lata i jak każde dziecko wierzyłam w św. Mikołaja. Wtedy na święta Bożego Narodzenia przyjechali do mnie wujek z ciocią, bardzo lubiłam kiedy przyjeżdżali. Rano mama przyniosła ze skrzynki list napisany do mnie przez św. Mikołaja, w którym znalazłam wiele ciepłych słów i obietnicę, że na pewno po wieczerzy mnie odwiedzi. Po przeczytaniu tego listu chciałam, żeby szybko był wieczór. Kiedy po ostatnich przygotowaniach wszyscy zasiedli do wspólnej wieczerzy, czekałam z niecierpliwością i zdenerwowaniem na św. Mikołaja, który miał przyjechać do nas z prezentami. Po uroczystej kolacji i zaśpiewaniu kilku kolęd babcia i ciocia powiedziały, że widziały sanie oczekiwanego gościa i zawołały mnie do okna. Wtedy wujek stwierdził, że pójdzie do drugiego pokoju zobaczyć, czy Mikołaj rzeczywiście przyjechał. A tak naprawdę wujek wyszedł na klatkę schodową przebrać się za Mikołaja i wziąć prezenty. Za kilka minut usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Sama bałam się otworzyć, więc szybko zawołałam mamę. Kiedy z mamą otworzyłyśmy drzwi ujrzałam św. Mikołaja z workiem prezentów. Miał białe wąsy i białą, długą brodę. Ubrany był w czerwony płaszcz i czerwoną czapkę wykończoną białą watą. Byłam tak zaskoczona i stremowana, że nie zdziwiło mnie, że ma na nosie przeciwsłoneczne okulary mojego wujka. Byłam szczęśliwa i jednocześnie zdenerwowana. Zaprowadziłam go do salonu. Św. Mikołaj usiadł, opowiedział o drodze, którą przebył i że jeszcze dużo dzieci czeka na niego i musi je odwiedzić, więc nie może z nami długo zostać. Poprosił mnie, abym zaśpiewała mu jakąś kolędę. Nieco speszona usiadłam mu na kolana i zaśpiewałam ,,Wśród nocnej ciszy”. Mikołaj pochwalił mnie, że ładnie śpiewam i jestem grzeczną dziewczynką, następnie wręczył każdemu prezent i złożył życzenia. Zostawił też prezent wujkowi, który poszedł go poszukać. Pod koniec wizyty mama zrobiła mi zdjęcie ze św. Mikołajem. Kiedy nasz gość wyszedł, po kilku minutach zjawił się wujek, który twierdził, że był na czwartym piętrze i szukał sań św. Mikołaja. Powiedziałam, mu, że Mikołaj już był, przekazałam prezent i wszystko opowiedziałam. To była bardzo przyjemna i magiczna przygoda świąteczna, która mnie spotkała. Chociaż w następnych latach również odwiedzał nas św. Mikołaj, to opisana wizyta najbardziej zapadła mi w pamięć. Jak oglądam zdjęcia, to zawsze z tęsknotą patrzę na fotografię z tamtych świąt Bożego Narodzenia i po latach wiem, że tym św. Mikołajem był mój wujek. Myślę, że każdego z nas na pewno spotkało albo spotka coś równie magicznego.
Paulina Kostowska Klasa II E |